Codziennie inny widok za oknem

„52 tygodnie” – Anne Crausaz
Przekład: Anna Nowacka-Devillard
Wydawnictwo Widnokrąg, 2015
Wiek: 4+

 

Anne Crausaz, autorka i graficzka, debiutowała jesienią 2015 r. na polskim rynku książką „52 tygodnie”. I śmiało można powiedzieć: „Wreszcie!”, bo dzięki wydawnictwu Widnokrąg poznajemy autorkę, która tworzy literaturę i ilustracje dla dzieci już od niemal dziesięciu lat. Robi to w niezwykły sposób, bo opowiadając o przyrodzie i ucząc uważności na to, co w naturze niepozorne i skromne.

Czy zauważyliście kiedyś, jak bardzo zmienia się z dnia na dzień nasz widok za oknem? Chociaż patrzymy na te same budynki, drzewa, samochody na parkingu, to ich widok nigdy nie jest taki, jak dzień wcześniej. Jesteśmy do nich tak przyzwyczajeni, że nie zauważamy zmian. A przecież codziennie dzieje się wokół nich coś nowego: czy to za sprawą pogody, światła, śpiewu ptaków, czy zmieniających się pór roku. Właśnie tę nieustającą zmienność w przyrodzie pokazuje nam Anne Crausaz w „52 tygodniach”.

Na pierwszy rzut oka książka wygląda jak atlas ptaków. Z przyjemnością zagłębiamy się w jej barwne ilustracje, próbując rozpoznać lub zapamiętać przedstawiane na nich gatunki. Jednak po kilku stronach dostrzegamy, że chociaż widzimy inne ptaki, inne owady, a barwy liści przybierają nowe odcienie, to za każdym razem patrzymy na to samo ujęcie jabłonki, w której konarach rozgrywa się ten ptasi pokaz. Co prawda w centrum wydarzeń są kosy, drozdy, turkawki, dudki i lelki, ale na spektakl składa się również to, co je otacza. Autorka za każdym razem inaczej maluje scenografię: drzewo rozwija pąki lub kwitnie, jabłka powoli dojrzewają lub błyszczą w słońcu soczystą zielenią, w liściach dostrzeżemy gąsienicę albo małego pająka, a gałęzie raz pokrywają liście, a raz śnieg. Ptaki wydają się być w ciągłym ruchu, przylatują i odfruwają, korzystając z gościnności jabłonki i jej mieszkańców.

Każda strona „52 tygodni” to nowe wydarzenie i bohaterowie sprawiający, że książkę czyta się i ogląda z niesłabnącą ciekawością, jak najwybitniejszą powieść przygodową. Ilustratorka doskonale pokazała sylwetki zwierząt, z ogromną dbałością odmalowując ptasich bohaterów. Czytelnicy nie są wcale przy tym przytłoczeni ogromem szczegółów, przeciwnie, ilustracje są skromne i przejrzyste, ograniczające się do niezbędnego minimum. Dzieje się tak, ponieważ Anne Crausaz posługuje się techniką grafiki wektorowej. Jej efektem są obrazy przypominające nam wycinankę z kolorowych figur geometrycznych. Jaskółki i rudziki odtwarza więc autorka z idealną precyzją kształtów i barw, ale nie zmusza nas do wpatrywania się w detale pojedynczych piórek lub śledzenia zagłębień w korze drzewa. A mimo to, patrząc na obrazy, nie będziemy odczuwać braku trójwymiarowości.

Anne Crausaz nie mogła wybrać lepszego sposobu, żeby przekonać nas do wnikliwego obserwowania przyrody. Książka spodoba się zarówno dociekliwym i spostrzegawczym, jak i tym, którzy widzą zazwyczaj tylko ogół. Jak pokazuje autorka – przypatrywać się można przez cały rok i to nie tylko ptakom, których przecież nie brakuje w polskiej przyrodzie. Z „52 tygodniami” na pewno łatwiej będzie odróżnić różne gatunki. Ilustratorka przekazuje nam jeszcze jedną wiadomość: choć wokół nas dzieje się tak wiele, a obowiązki zmuszają do pośpiechu, warto przyjrzeć się pewnym sprawom (nie tylko przyrodzie!) ze spokojem i uważnością – nie tylko dlatego, że otacza nas mnóstwo piękna, ale też po to, by nie umknęły nam przeżycia, które trwają tylko chwilę.

 

Recenzja: Urszula Zimoląg