ĆWICZENIA CHARAKTERU

Artykuł ukazał się w 4. numerze FIKI

Tekst: Aneta Czerska
Foto: Karolina Bazydło

Jakże byłoby wspaniale, gdybyśmy, wykonując określone ćwiczenia, mogli modyfikować cechy charakteru. Nie musielibyśmy być już nigdy roztargnieni i nieśmiali. Ćwiczeniami rozciągającymi poprawialibyśmy koncentrację. Czołgając się i biegając, usprawnialibyśmy pamięć. Słuchając głośnej muzyki, stawalibyśmy się śmiali, odważni i towarzyscy.
To nie marzenie. To rzeczywistość. Niestety tylko w przypadku małych dzieci.

Jako rodzice chcielibyśmy, aby nasze dziecko było śmiałe, odpowiedzialne, łatwo nawiązywało kontakty, kierowało się mądrością i miało poczucie własnej wartości. Chcielibyśmy, aby było szczęśliwe i stabilne emocjonalnie. Bywa jednak, że obserwując je, jesteśmy nieznacznie zaniepokojeni. Jednak nie na tyle, aby zasięgnąć porady specjalisty. Mamy nadzieję, że z czasem sytuacja ulegnie poprawie. Samoistnie.

Tymczasem na wiele kwestii mamy wpływ już we wczesnym dzieciństwie. Nie zdajemy sobie z tego sprawy, że na rozwój emocji ma wpływ rozwój równowagi, lecz nie psychicznej, tylko ruchowej – równowagi naszego ciała.

Brak właściwie wykształconego zmysłu równowagi może powodować kłopoty z poruszaniem się, utrzymywaniem właściwej pozycji ciała, problemy z czytaniem, z rozpoznawaniem cyfr, a także może być przyczyną zaburzeń poznawczych i emocjonalnych.

Jeśli dziecko nie odstępuje rodzica i nie chce bawić się z dziećmi lub jest bojaźliwe i nie chce samo spać, odpowiedzialny może być za to niewygaśnięty odruch Moro. Dziecko, któremu trudno usiedzieć w jednym miejscu, które nie potrafi skupić się ani na zjedzeniu zupy, ani na rysowaniu, może mieć kłopoty z niewygaśniętym odruchem grzbietowym Galanta. Dziecko, które nadmiernie boi się wysokości, może mieć nadaktywny system przedsionkowy, zaś dziecko, które porusza się tuż przy innej osobie, ma słabo rozwinięte wyczucie własnego ciała. Trudności w odczytywaniu godzin na zegarze, tak samo jak trudności w nauce jazdy na rowerze, świadczą o problemach z równowagą.

Kiedy my potrzebujemy spokoju po stresującym dniu, dziecko potrzebuje ruchu i różnorodnych bodźców, aby optymalnie się rozwijać. Widać to doskonale u dzieci, które nieustannie się ruszają, instynktownie poszukując ruchów, jakich potrzebuje ich mózg. Sytuacja wygląda odmiennie u dzieci spokojnych. Źle rozwinięty mózg nie radzi sobie z pewnymi ruchami, dlatego dziecko ich unika. Bez naszej pomocy sobie nie poradzi.

Dbając o rozwój ruchowy i mechanizmy równowagi, wspieramy rozwój intelektualny i emocjonalny. Ruch musi być stałym elementem życia, a nie zajęciem dodatkowym. Podobnie jak mózg kontroluje ciało, tak ciało ma ogromne możliwości, by uczyć mózg.

Jak się zaczyna?

W porównaniu z innymi ssakami, ludzkie niemowlę rodzi się w fazie niedojrzałej w zakresie umiejętności ruchowych. Przez pierwsze 9-12 miesięcy życia nabywa tysiące nowych umiejętności i wzorców ruchowych. W tym okresie powtarza rozwój swych ewolucyjnych przodków. W macicy porusza się w płynie podobnie jak ryba, potem uczy się pełzania jak gad, raczkowania jak ssak, chodzenia z wykorzystaniem rąk do zachowania równowagi – jak naczelne, aż w końcu porusza się w pozycji wyprostowanej na dwóch nogach. Poszczególne stadia rozwoju ruchowego odzwierciedlają rozwój samego mózgu. Uniemożliwiając rozwój jednych sprawności hamujemy rozwój innych, ponieważ mózg jako jeden organ odpowiada za bardzo wiele funkcji.

Jak opisał Glenn Doman w książce „Jak postępować z dzieckiem z uszkodzeniem mózgu”, im więcej doświadczeń ma dziecko, im więcej słyszy, widzi, im częściej jest dotykane, tym szybciej dojrzewa jego układ nerwowy. Im więcej się porusza, tym większą osiąga kontrolę nad ruchami. Zmiany stają się trwałe wraz z powtarzaniem ruchów.

Już kilka dni po zapłodnieniu możemy zaobserwować lekkie kołyszące ruchy, które z czasem przerodzą się w ruchy spontaniczne, a potem w odruchy warunkowe. Delikatne ruchy płodu są pierwszym sposobem na to, by doświadczyć świata zewnętrznego. Ruchy i odruchy pomagają w kształtowaniu się mózgu i wpływają na formowanie się milionów połączeń nerwowych płodu i rosnącego dziecka.

Sally Goddard Blythe, dyrektor Instytute for Neuro-Physiological Psychology w Chester, opisuje odruchy jako wrodzone odpowiedzi na konkretne bodźce. Wspierają one rozwijający się płód do czasu, aż osiągnie on kontrolę nad funkcjami swojego ciała. W ostatnich trzech miesiącach ciąży odruchy pomagają dziecku w poruszaniu kończynami, obracaniu się, kopaniu, a także w ssaniu kciuka. Nienarodzone dziecko porusza gałkami ocznymi, a także ćwiczy ruchy oddechowe. Kiedy płód osiąga dojrzałość, odruchy pomagają matce i dziecku w zgodnej współpracy podczas narodzin. Są one używane i wzmacniane w trakcie naturalnego porodu.