Czarodziejski Pędzel

Tekst: Michał Malinowski
Ilustracje: Urszula Przyłucka

Dawno, dawno temu żył sobie w Japonii chłopiec o imieniu Yoshi. Był bardzo grzecznym chłopcem, lubił chodzić do szkoły i pilnie się uczył. Pewnego razu, kiedy wracał do domu po lekcjach, zobaczył przed swoim domem karetkę pogotowia. Okazało się, że jego rodzice mieli poważny wypadek. Zabrano ich do szpitala i Yoshi już nigdy więcej ich nie zobaczył. Został sam, ale na szczęście miał dobrych sąsiadów, którzy czasem się nim opiekowali. Yoshi miał marzenie. Chciał umieć przepięknie malować. Ale gdzie mógł się tego nauczyć?
Kilka miesięcy później do miasteczka, w którym mieszkał, przybył bardzo znany malarz. Miał udzielać lekcji plastycznych. Pełen nadziei Yoshi zgłosił się do malarza, aby zapisać się na lekcje.
– Mistrzu, czy mógłbyś mnie nauczyć malować? – spytał.
– Oczywiście chłopcze, ale czy masz pieniądze, aby zapłacić za moje lekcje? – zapytał malarz.
– Nie mam pieniędzy.
– W takim razie wynoś się. Nie mam ochoty nauczać cię za darmo.


Zmartwiony chłopiec wrócił do domu. Nie był jednak osobą, która łatwo rezygnuje. Dowiedział się, gdzie ów malarz udziela lekcji. Okazało się, że nauczał na dużym placu na środku miasteczka. Rosło tam wysokie drzewo. Yoshi wdrapał się na nie i z góry podpatrywał, jak artysta uczy. W pewnym momencie chłopiec wychylił się zbyt mocno, a że właśnie zawiał wiatr, Yoshi spadł na ziemię i posiniaczył sobie pośladki. Malarz dostrzegł chłopca i przepędził do domu. Yoshi z płaczem wrócił do siebie, położył się do łóżka i zasnął. W środku nocy przyśnił mu się sen. Szedł środkiem ciemnego lasu. Po chwili napotkał starca, który wręczył mu magiczny złoty pędzel, mówiąc:
– Yoshi, weź ten pędzel, wszystko, co nim namalujesz, stanie się prawdziwe. Pamiętaj jednak, że możesz malować jedynie dla dobra ludzi.
Sen się skończył, a Yoshi spał do samego rana. Kiedy się obudził, zauważył, że w jego pokoju panuje jakiś dziwny blask. Wyskoczył z łóżka i na stole zobaczył złoty pędzel, farby i papier. Bardzo się ucieszył, wziął kartkę papieru i zaczął malować. Chciał namalować kotka. Kiedy postawił ostatnią kreskę, z kartki papieru wyskoczył żywy kotek.
Yoshi był zachwycony. Pobawił się z kotkiem, którego od dawna pragnął mieć, a po pewnym czasie wyszedł przed swój dom. Rozejrzał się i zobaczył starca, który ciągnął wóz pełen drewna.
Chwycił pędzel i namalował konia. Kiedy stawiał ostatnią kreskę, z kartki papieru wyskoczył wspaniały rumak. Podbiegł do starca, a ten ujął go za szyję, pogłaskał po grzywie, poklepał po zadku i zaprzągł do wozu. Sam wsiadł na wóz i odjechał. Na pożegnanie pomachał Yoshiemu ręką.


Od tej pory Yoshi chodził od domu do domu, pytał ludzi, czego potrzebują i o czym marzą, a potem to malował.
Wieść o Yoshim i jego magicznym pędzlu rozeszła się bardzo szybko po całej Japonii i dotarła do uszu Cesarza. Ten kazał natychmiast przywołać Yoshiego do siebie. Kiedy chłopiec stanął przed jego obliczem, wskazał na wielką ścianę pałacu i rozkazał:
– Chciałbym, abyś namalował na tej ścianie dużo wojska i broni. Namaluj czołgi, armaty i karabiny. Chcę wypowiedzieć wojnę sąsiadom i muszę ją wygrać.
Yoshi słuchał polecenia Cesarza w osłupieniu, a po chwili odparł:
– Nie mogę tego namalować, bo nie jestem przekonany, czy wojna jest dobra dla wszystkich ludzi.
Cesarz bardzo się zdenerwował, gdy usłyszał taką odpowiedź. Przywołał strażników, którzy wsadzili chłopca do ciemnego lochu. W celi było mnóstwo pająków i robaków. Yoshi płakał, gdyż nie wiedział, jak się wydostać z więzienia. Cesarz zabrał mu bowiem pędzel i sam postanowił go wypróbować. Malował jednak bardzo nieudolnie i kiedy malował ostatnią kreskę w postaci psa, nagle z kartki papieru wyskoczył piesek potworek. Piesek potworek obiegł Cesarza dookoła, a kiedy ten się schylił, aby go pogłaskać, skoczył do góry i odgryzł kawałek nosa Cesarzowi. Cesarz schwycił się za krwawiący nos i zrozumiał, że sam nie będzie w stanie nic stworzyć. Kazał wypuścić Yoshiego z więzienia i przywołał go do siebie. Oddał chłopcu pędzel i rozkazał, aby namalował na ścianie morze. Yoshi wziął pędzel i zaczął malować. Namalował niebo, słońce, lecące ptaki, a następnie fale i plażę. Kiedy stawiał ostatnią kreskę, poczuł ciepły piasek pod stopami.
– O, wspaniale Yoshi – zawołał Cesarz, wchodząc na plażę – ale gdzie jest łódka? Ja chcę popływać.
Yoshi domalował łódkę i dwa wiosła. Cesarz wsiadł do niej, lecz po chwili zapragnął statku, którym mógłby pożeglować. Yoshi stworzył statek z trzema masztami, a następnie kolorowe żagle. Pojawiły się białe chmury, które sprawiły, że zawiał leciutki wiatr i statek ruszył do przodu. Nienasycony Cesarz pragnął coraz więcej. Chciał płynąć coraz szybciej i szybciej, dlatego kazał domalować burzowe chmury i pioruny.
Zawiał przeraźliwy wiatr i po chwili pojawiły się na morzu olbrzymie fale. Jedna z fal zalała statek, który obrócił się do góry dnem i zatonął. A wraz ze statkiem zatonął Cesarz tyran.
Wszyscy ludzie bardzo się ucieszyli, że nie ma już Cesarza tyrana. Postanowili wybrać nowego władcę – Yoshiego. Yoshi jednak odmówił, wrócił do swojego miasteczka, gdzie maluje do dziś dla dobra wszystkich ludzi…