MYSZKA SPADOCHRONIARKA LĄDUJE W BYDGOSZCZY

Tekst: Agata Hołubowska
Foto: Jacek Chmielewski, www.studiofoto.carbonmade.com

Nazywa się czasem Bydgoszcz muzyczną stolicą Polski. A że ten numer FIKI jest poświęcony muzyce, postanowiłam, że specjalnie z myślą o moich miłych czytelnikach odwiedzę właśnie to miasto.
Spadochron już ukryłam w bezpiecznym miejscu, teraz mogę na spokojnie oprowadzić Was po drugim ważnym (obok Torunia) mieście województwa kujawsko-pomorskiego. Przez środek miasta przepływa rzeka Brda oraz Kanał Bydgoski, łączący Brdę z Notecią, czyli właściwie Wisłę z Odrą. Warto o tym pamiętać, ponieważ taka duża ilość wody w mieście wpłynęła na jego rozwój, wygląd i charakter. Jak to dawniej bywało, dzięki wodnym szlakom komunikacyjnym Bydgoszcz stała się ważnym ośrodkiem handlowym. Budowa kanału, który przyczynił się do rozkwitu miasta, jaki nastąpił w XIX wieku, trwała w latach 1773-74. Okrzyknięto go wtedy „cudownym dzieckiem czasów”, ponieważ spełniło się wreszcie marzenie wielu pokoleń ludzi o połączeniu systemów rzecznych Europy Wschodniej i Zachodniej. To właśnie nad wodą znajdują się ważne miejsca kultury, to tutaj najwięcej się dzieje. Warto wybrać się na wycieczkę tramwajem wodnym (zmieści się do niego nie więcej niż 12 osób), by podziwiać Wyspę Młyńską z Młynami Rothera, Wenecję Bydgoską, Katedrę oraz Operę Nova. I bardzo charakterystyczne dla bydgoskiego krajobrazu zabytkowe budynki magazynowe – Spichrze, stojące w większości nad Brdą (jeden kształtem przypomina spód żelazka. Śmiesznie, prawda?) – na widok których cieknie mi ślinka, gdy pomyślę, ile kiedyś mieściło się w nich pysznego zboża i jak moi liczni przodkowie mogli w nich ucztować. Szczególnie, że takich spichrzy było tu o wiele więcej, niż się zachowało. Ech, te czasy minęły. Teraz w jednym z nich znajduje się Muzeum Okręgowe im. Leona Wyczółkowskiego. Artysta, którego miano nosi muzeum, podarował miastu kilkaset swoich obrazów i grafik, dzięki czemu Bydgoszcz może szczycić się ich największą kolekcją w Polsce. Jest to prawdziwa gratka dla wielbicieli malarstwa, szczególnie stylu zwanego impresjonizmem!

Bydgoski Stary Rynek cieszy oczy kolorowymi kamieniczkami, pomnikami i zabytkami. Błąka się po nim od wieków Mistrz Twardowski, który sprzedał duszę diabłu. Jeśli mi nie wierzycie, podejdźcie pod okno kamienicy przy Starym Rynku 15 o godzinie 13:13 lub 21:13 – ujrzycie tam owego czarnoksiężnika, któremu towarzyszy diabelski rechot. Brrr… Aż mi ciarki przeszły po futerku. A jeśli jeden diabeł to za mało, to kawałek dalej, pod numerem 12, zobaczycie figurkę diabełka Węgliszka, który dawniej lubił straszyć bydgoszczan. Pod nim znajduje się kawiarnia – w niej można odpocząć.
Wielbicieli muzeów pewnie ucieszy fakt, że w Bydgoszczy jest Muzeum Farmacji w Aptece „Pod Łabędziem”, a w nim wyposażenie warsztatu dawnego aptekarza i laboratorium galenowe z początku XX wieku. Wygląda ono tak, jakby aptekarz wyszedł tylko na chwilę. Wróci niedługo, by rozpalić w piecu, wycisnąć sok z roślin, wyrobić maść w młynku i przyrządzić odpowiednią nalewkę.

Zupełnie inny „klimat” panuje w Muzeum Wojsk Lądowych. Można tu obejrzeć mundury, zbroje i oczywiście broń. A na placu przed Muzeum stoją m.in. czołg, XIV-wieczna armata i wyrzutnie rakiet. Prawdziwy raj dla chłopaków! To jest obowiązkowy punkt programu dla wielbicieli militariów (czyli przedmiotów związanych z wojskiem).

Ale miało być też coś o muzyce… Mówi się, że muzyka jest marką Bydgoszczy. Szczególne znaczenie dla jej tworzenia ma Filharmonia Pomorska im. Ignacego Jana Paderewskiego. Szczyci się wspaniałą akustyką, dzięki czemu zyskała miano filharmonii narodowej i przyciąga sławy muzyczne z całego świata. Odbywa się tutaj wiele międzynarodowych festiwali, ale coś, co nas najbardziej interesuje, to cykle koncertów w ramach programu „Filharmonia dzieciom”. Czy wiecie, że nawet dzieci będące jeszcze w brzuchu mamy, mogą słuchać muzyki? Dla nich odpowiednie są koncerty „Od brzuszka do uszka maluszka”; dzieci w wieku od 1 roku do 6 lat zainteresują pewnie koncerty „W krainie śpiewającego Misia”, podczas których można poznać instrumenty i nauczyć się piosenki. „Koncert dla małych melomanów” to propozycja dla przedszkolaków i uczniaków, tak samo jak koncerty edukacyjne. Od września koncerty ruszą pełną parą. W lecie można wybrać się na któryś z koncertów plenerowych, np. na Stary Rynek lub do parku im. Jana Kochanowskiego, w którym siedzibę ma Akademia Muzyczna, Szkoła Muzyczna i Filharmonia właśnie. A jak już będziecie w parku, nie zapomnijcie odwiedzić Łuczniczki – pomnik nagiej kobiety mierzącej z łuku jest jednym z symboli Bydgoszczy.

Gdy będziemy chcieli odpocząć trochę od miejskiego hałasu i zbyt wielu wrażeń (których, jak sądzę, nie zabraknie!) to warto oddalić się 3 km od centrum i zatopić w zieleni Leśnego Parku Kultury i Wypoczynku, zwanego „Myślęcinkiem”. Stawy, źródełko „Zacisze”, łagodne wzgórza, a przede wszystkim wiele ścieżek spacerowych i rowerowych to główne atrakcje Parku. Kto lubi rośliny, ten chętnie wybierze się do Ogrodu Botanicznego, który jest zielony nawet zimą! Ciekawostką jest ścieżka botaniczna dla słabo widzących i niewidomych. Jednak ścieżek edukacyjnych jest wiele, np. „Poznajemy drzewa” czy „Szuwary”.

W innej części Parku znajdziemy Ogród Fauny Polskiej, czyli zoo. Tutaj zawsze jest dużo dzieciaków! Trudno się dziwić, skoro można w nim spotkać wilka, dzika, rysia, łosia, a nawet żubra! Jest też dział zwierząt domowych, np. kóz, królików i świnek morskich, którym można przyjrzeć się z bliska. Od maja do września do zoo kursuje kolejka wąskotorowa. Lubicie takie przejażdżki? Bo ja bardzo!
A kto jest prawdziwym pasjonatem przyrody i chciałby pobawić się w naukowca, ten powinien odwiedzić Kujawsko-Pomorskie Centrum Edukacji Ekologicznej, w którym jest pracownia komputerowa i mikroskopowa. Jeśli traficie do Leśnego Parku w lecie, to odwiedźcie także Park Rozrywki, czyli wesołe miasteczko. Tu dopiero jest zabawa! Macie do wyboru: poskakać na dmuchanym zamku, wejść do gabinetu luster, pokręcić się na karuzeli… Dla każdego coś miłego, a dla odważnych (nie mylić z odważnikami!) – Ślizg Gigant. Rolkarze i deskorolkarze mogą poszaleć w skate parku, a miłośnicy jazdy w siodle w Ośrodku Rekreacji Konnej. Czy myślicie, że to już koniec atrakcji „Myślęcinka”? Nic podobnego! Jeśli trafilibyście do Bydgoszczy zimą, to śmiało możecie pozjeżdżać na nartach w Centrum Sportów Zimowych, w którym są dwie trasy zjazdowe i dwa wyciągi. Uff… A miało być o wypoczynku!

No to kto wybiera się do Bydgoszczy?

Wasza Myszka Spadochroniarka