Kręcipupa

Kręcipupa

Koprodukcja Wrocławskiego Teatru Lalek i Fundacji LALE.Teatr
Reżyseria, scenariusz, scenografia: Tomasz Maśląkowski
Muzyka: Grzegorz Mazoń
Choreografia: Maćko Prusak
Premiera: 17.10.2015
Wiek: 1-5 lat
Czas trwania: 30 minut +15 minut zabawy

 

Niespodziewane miejsce zabawy

Recenzja: Martyna Friedla

Spektakl „Kręcipupa” w reżyserii Tomasza Maśląkowskiego pozwala odkryć zarówno przed dziećmi, jak i ich rodzicami potencjał zabawy tam, gdzie prawdopodobnie się go nie spodziewali.

Rzecz rozgrywa się między dwoma mężczyznami w szarych garniturach (początkowo). Nie znamy ich imion, a spektakl pozbawiony jest słów, natomiast możemy mniej więcej poznać ich temperamenty po sposobie poruszania się – jeden jest początkowo bardziej żywiołowy od drugiego. Twórcy proponują niezwykle oszczędną scenografię: granice sceny wyznacza prostokątna instalacja z plastikowych rur, a posadzka i ściany pomalowane są na czarno. Czy taka przestrzeń może być atrakcyjna dla najnajmłodszych? Grający w spektaklu Tomasz Maśląkowski i Grzegorz Mazoń udowadniają, że to możliwe!

Początkowo mężczyźni, wędrując wkoło po scenie, zachowują się co najmniej podejrzanie. Wyglądają na dość spiętych i za wszelką cenę starają się wyprzedzić jeden drugiego. Wykorzystują przy tym różne zabawne techniki, by przechytrzyć rywala. Czemu to służy? Dwa białe „trony” w tle wyjaśniają wszystko – panom spieszy się do toalety. Na miejscu z kolei czeka na nich „plac zabaw”. Jeśli wciąż nie wiadomo, dlaczego powyższy opis miałby świadczyć o dobrej zabawie dla dzieci i dorosłych, to proszę sobie wyobrazić radość maluchów podczas obserwowania dwóch dorosłych mężczyzn bawiących się papierem toaletowym jak serpentynami; wykonujących „lalki” z przepychacza do toalety i rolek papieru, a to wszystko w takt rytmicznej muzyki, wykonywanej częściowo przez aktorów na żywo, wyłącznie za pomocą ust (jak w beatboksie) i pstrykania palcami. Co ważne, autorem oprawy muzycznej jest wspomniany już Grzegorz Mazoń.

Aktorzy, dzięki swojemu profesjonalizmowi, używając oszczędnych środków, dostępnych w każdym domu, potrafią animować przed widzami ptaki, robaczki czy inne, bardziej wymyślne stworzenia. A wszystko to podane jest błyskotliwie i okraszone humorem, którego nie odda żaden opis. Ostatecznie w całym przedstawieniu pojawia się jedno słowo: „zapraszamy”, kiedy po części widowiskowej reżyser zachęca gestem wszystkie dzieci do zabawy na scenie, w stosie plastikowych rur, które można ze sobą fantazyjnie łączyć. Za każdym razem dzięki uczestnikom powstają inne instalacje.

W trakcie półgodzinnego spotkania artyści udowadniają, że ludzka wyobraźnia nie zna granic i – poza niesamowitym aktorstwem opartym na formie: gestach, mimice i animacji przedmiotu – to jeden z kluczowych atutów spektaklu. Język gestów jest dla dzieci zrozumiały. Doskonale odczytują intencje twórców, doceniają ich poczucie humoru,
czego dowodzą radosne chichoty. Chętnie włączają się na widowni do tańca, którego – jak sugeruje tytuł – jest w „Kręcipupie” sporo, i próbują naśladować ruchy aktorów.

Najnajmłodsi podczas spektaklu uczą się fantazji, a dorośli odkrywają, jak i gdzie jeszcze można znaleźć wspólny język z dzieckiem, nawet jeśli jest to oparte głównie na ruchu i odbywa się w miejscu przeznaczonym do innych czynności. Dla wielu dzieci może to być pierwsza poważna przygoda z sedesem – a po niej wiadomo już, że nie ma się czego bać.

Kręcipupa