Potrzeba nam wiary w siebie

Wywiad z Julią Holewińską

Rozmawia Karolina Błachnio

Tożsamość — Polska

Odnoszę wrażenie, że głównym tematem pani twórczości jest szeroko rozumiana tożsamość: i narodowa, i płciowa. W wywiadzie dla Culture.pl mówi pani: „Mamy bardzo ciekawą historię i staram się ją przemycać”. Polska jest dla pani ważnym materiałem, tworzywem, repozytorium wątków?

Faktycznie, nie mogę się od Polski uwolnić w swoich tekstach. Staram się szukać jednak postaci, które jakoś by tę polskość rozsadzały. Zastanawiam się, co tę naszą skomplikowaną tożsamość definiuje: historia, religia, położenie geograficzne? Pewnie wszystko naraz. Historia Polski jest kopalnią tematów, wątków – niepokoi mnie jednak jej upraszczanie: łatwe nazywanie jednych bohaterami, a innych zdrajcami. Interesuje mnie to, co wydaje się być niemożliwe, a jednak się wydarzyło – stąd w „Ciałach obcych” zajęłam się historią transseksualnej osoby zaangażowanej w podziemie w latach 80., w „Krzywickiej/krwi” przedstawiałam historię Polski widzianą oczami kobiet i przez pryzmat ich cielesnych doświadczeń, wreszcie w „Kalkstein/Czarne słońce” opowiadam historię Ludwika Kalksteina – działacza AK, zdrajcy, współpracownika gestapo i UB. Ostatnio mam jednak już dość pisania o Polsce. Może to wpływ tego, co się obecnie w naszym kraju dzieje…

Szare bloki, podwórka, graffiti, trzepaki. Przestrzenie w opowiadaniu o E2rdzie też są polskie, znajome, typowe. Polska jest rodzina w „Skarpetach i papilotach” i prowadzone w niej dialogi. Powiedziałabym: klasyk – Mamalis obsługuje rodzinę, bo „miejsce lisicy jest w domu”. Polski jest ojciec Pitera, na którego miłość i uwagę trzeba zasłużyć „osiągiem”. Ta „Polska” w pani tekstach to zamierzony byt, czy po prostu, gdy pani tworzy, to ona naturalnie się pojawia?

Zamierzony – wychowałam się w domu pełnym historii i polityki. Siłą rzeczy był to mój temat, moje rozliczenie. Musiałam znaleźć sobie w tej Polsce własne miejsce, własną historię – zbuntować się przeciwko temu, co wkładano mi do głowy. Poza tym jest mi po prostu łatwiej pisać o Polsce, o konkrecie, choć czasem sobie myślę, że Polsce daleko do konkretu, a bliżej do fantomu.

Co to znaczy?

Polska jest zbiorem pewnych wyobrażeń, mitów, marzeń, kompleksów. Naród nasz chciałby się widzieć ogromnym, a zatrzeć wszystko, co niewygodne. Polska jest w pewnym sensie krainą, która z całym wachlarzem swych sprzeczności nie powinna się wydarzyć. A teraz mamy Ubu Króla. Polska jest szaleństwem.

Po co epatować dzieci Polską? Nie lepiej byłoby wykreować w tekście taki świat, w którym jej nie ma? To przecież raczej toksyczna rzeczywistość, szczególnie ostatnio. Czy nie ma ucieczki przed Polską, tą na zewnątrz i tą, którą ma się w sobie?

Wierzę, że Polska mogłaby być świetnym krajem. Może potrzeba nam po prostu obywatelskiego wychowania. Wciąż wierzę, że to „przeklęte miejsce” może dzięki nam samym stać się dobre. Zresztą Polska to nie tylko brud, smród i obciach. Dla mnie największym problemem są nierówności społeczne, brak dostępu do edukacji, ksenofobia, agresja, zły stosunek do zwierząt… Ale są też w Polsce zjawiska i rzeczy znakomite – piękne parki i lasy, energia, sztuka współczesna, chleb… To ciekawe miejsce – również jako przestrzeń dla dziecięcych opowiadań czy dramatów.

„Polska jest zbiorem pewnych wyobrażeń, mitów, marzeń, kompleksów. Naród nasz chciałby się widzieć ogromnym, a zatrzeć wszystko, co niewygodne. Polska jest w pewnym sensie krainą, która z całym wachlarzem swych sprzeczności nie powinna się wydarzyć.”

Rodzina, feminizm, normy

Mam wrażenie, że „Skarpety i papiloty” to feministyczny moralitet z konkretnym programem dla dzieci. Równowaga w rodzinie się chwieje, gdy mama idzie do pracy, a Tatalis i dzieci muszą poradzić sobie z domowymi obowiązkami. Rodzina, poprzez kryzys, wypracowuje nową równowagę, w której nie ma już miejsca na usługującą mamę…

„Moralitet feministyczny” mnie nie obraża – raczej cieszy. Po prostu pokazuję pewien, proszę mi wierzyć, wciąż obecny w wielu domach problem. A feminizm? Trzeba go zaszczepiać w naszych dzieciach od pierwszych dni życia. Feminizm znaczy równość i wolność, a dla mnie nie ma większej wartości nad wolność.

Jest w tym pewien paradoks – moralitet czy programowość nieco tę wolność ograniczają, z zasady mówią, co dobre, a co złe. To jak „walka o pokój”. Czy są sprawy, które wymagają takiego wyraźnego, wzorcotwórczego przekazu kierowanego i do dzieci, i do dorosłych?

A czemu nie postawić takiego pytania o np. przykazanie „Nie zabijaj” albo „Nie kradnij”? Tu nie mamy wątpliwości. Myślę, że w przypadku równouprawnienia, wzajemnego szacunku też nie powinno być miejsca na dywagacje. Tak, to jasne przesłanie, jednostronne. Nie widzę w tym zagrożenia.

Ojciec

Ojcowie są w pani tekstach skupieni na sobie, wymagający, nieempatyczni. Rodzina musi potwierdzać zasługi Tatalisa. Piter na miłość ojca musi zasłużyć. Pani jednoaktówka „12/70” pokazuje strach małej dziewczynki wobec potężnego ojca-myśliwego. O co chodzi Julii Holewińskiej z „tym ojcem”?

Borges powiedział, że każdy artysta, żeby stać się artystą, musi zabić swojego ojca. Zgadzam się z tym – trzeba znaleźć własną drogę. A jeśli pyta pani o moje doświadczenia, znam różne modele ojcostwa: od tyranii do świadomego, pięknego ojcostwa, jak w przypadku mojego męża i jego relacji z naszą córką.

Piękne ojcostwo to jakie, pani zdaniem?

Świadome, wypełnione bezgraniczną miłością, wspierające. To ważne usłyszeć w życiu nie tylko od mamy, ale i od taty: „kocham cię”, „jesteś mądra, piękna, dasz radę, jesteś w stanie osiągnąć w życiu wszystko, czego będziesz chciała…”.

Natka

Wprowadza pani do opowiadania bohaterkę, Natkę, która wchodzi „cała w blasku”. Jest realną dziewczynką, ale też nieco nieziemską, przynajmniej dla Pitera. Ma to, co boskie, i to, co fizyczne – „trzy siniaki na lewej łydce i strup na łokciu”. Wchodzi na zasadzie deus ex machina, objawienia dla chłopców. Wygląda mi to na połączenie feministki z boginią w wersji dziecięcej. Pani córka również nazywa się Natka…

To, że dałam tej świetnej dziewczynce na imię Natka – to oczywiście mrugnięcie okiem w stronę mojej najwspanialszej na świecie córki. Nie wiem, ile jest mojej córki w Natce z opowiadania. Obie mają zielone oczy, ale np. moja Natka nie jeździ na deskorolce. Chciałam w opowiadaniu stworzyć model dziewczynki silnej, takiej, za którą
można podążyć. Wciąż za mało mamy takich kobiecych bohaterek czy to w teatrze, czy w filmie, czy w literaturze. Wierzę, że potrzeba nam wiary w siebie, a i chłopaki mogliby w nas zobaczyć przewodniczki, inspirujących ludzi, a nie tylko ładne buzie.

Aktualia

Jak to, co dzieje się aktualnie w naszym kraju, można przenieść na wątki twórczości na scenę dla dzieci? Co uważa pani za warte przełożenia?

Wczoraj byłam z moją mamą i córką na demonstracji w obronie praw kobiet do decydowania o własnym ciele. Tydzień wcześniej była z nami moja teściowa. W zasadzie od kilku miesięcy co tydzień, dwa chodzimy na jakąś demonstrację, manifę, marsz w obronie uchodźców. Przy okazji rozmawiamy z naszym dzieckiem, dlaczego musimy tam iść. Wszystkie tematy poruszane w czasie tych sobotnich, wolnościowych spacerów nadają się, żeby poruszać je w tekstach dla dzieci: wolność, demokracja, empatia, konieczność niesienia pomocy ludziom dotkniętym biedą czy wojną, prawa kobiet… Poza tym mamy szansę na zbudowanie społeczeństwa obywatelskiego. Ostatnio dzieci w szkole mojej córki zorganizowały strajk, przygotowały transparenty i hasła. Walczyły o zmianę cateringu i lepsze obiady w szkole.

A sama manifa to atrakcyjny dla pani temat czy miejsce dramatu?

Sama manifa to oczywiście za mało. Potrzeba w tym konfliktu, dramatu, człowieka. Szukałabym raczej bohaterek na tej manifie, poszczególnych historii, losów, niż opisywała samo zdarzenie.

 


Julia HolewińskaJulia Holewińska – Dramatopisarka i dramaturżka. Absolwentka Wydziału Wiedzy o Teatrze w Akademii Teatralnej. Autorka dramatów: „Krzywicka/krew”, „Ziemia niczyja”, „Ciała obce”, „Rewolucja balonowa”, „12/70”, „Zina”, „Wodewil”. Pierwsza napisana przez nią sztuka dla dzieci to „Skarpety i papiloty”. Jej sztuki były wystawiane i publikowane w Polsce i za granicą; przetłumaczone m.in. na język angielski, rosyjski, niemiecki, hiszpański.