Bohater mamy

Król znalazł się w tarapatach. Zagraża mu gniew Czarnego Kawalera, któremu winien jest sto tysięcy złotych dukatów. Rycerz grozi splądrowaniem królestwa, jeśli nie odzyska pieniędzy. Monarcha nie włada bronią, postanawia więc uciec się do pomocy nieustraszonego Dick van Dyke’a. Bohater bez wahania decyduje się bronić królewskiego honoru, ale musi ze sobą zabrać mamusię, która upiera się, że nie zostanie w domu sama. Szermierzowi wcale nie podoba się jej towarzystwo, jednak nie potrafi odmówić staruszce, wyruszają więc we dwójkę pokonać Kawalera.

Mama nie zważa na wiek syna ani na jego reputację i bez ogródek karci go za brudne buty i pogniecioną pelerynę. Chociaż to van Dyke jest niepokonanym herosem, to prawdziwą bohaterką okazuje się jego mama. Nie dość, że załatwia sprawy swojego syna, to jeszcze troszczy się o wszystkich: głodnego ogra i smutnego goblina. Dla każdego znajduje dobre słowo, pamięta o odwiedzaniu siostry; jest mediatorką, wojowniczką, gospodynią. Jest współczująca, miła, sprawiedliwa, odważna i stanowcza, ale i pokorna, nieco niezdarna i prostolinijna. W jej torebce znajdzie się wszystko, co potrzebne: żelazko, szczotka, igła i nitka, parasol, lupa, apteczka.

Szermierzowi nie można zarzucić braku odwagi czy siły. Jednak lista jego osiągnięć ogranicza się do pokonania jednego złodziejaszka. Dick jest zwyczajnym człowiekiem, o którego musi dbać mama, zazdrosnym, że jej uwaga kieruje się też na innych potrzebujących, wyśmianym przez przeciwnika, bo nie uważał w szkole. Tam, gdzie zawodzi jego siła i spryt, mama osiąga cel troską i zrozumieniem. W jej oczach Dick zawsze będzie najwspanialszym, najdzielniejszym i najprzystojniejszym bohaterem.


„Mama bohatera” igra z baśniową konwencją. Przedstawia zamek, rycerzy, dobrych i złych bohaterów, fantastyczne stwory, wyprawę na krańce królestwa i walkę w obronie władcy, ale wykreowany przez Malo i Mateosa świat nie ma w sobie nic z powagi i magii klasycznych baśniowych tekstów. Cała opowieść jest nasycona humorem, wybrzmiewającym w dialogach, sytuacjach, działaniach i charakterach postaci. Król musi zajmować się przyziemnymi sprawami finansowymi, za słynnego bohatera walczy mama, ogr nosi sztuczne zęby i ma poprzecierane futro, goblin wzrusza się na wspomnienie o własnej mamie, a największy przeciwnik poddaje się w starciu ze staruszką uzbrojoną jedynie w torebkę.

Historia jest też przepięknie narysowana. W otoczeniu pałacu i okolicy dominują delikatne, pastelowe barwy: łagodna zieleń i jasny błękit oraz kwieciste tekstury. Królewski szkarłat zmienia się w ognistą czerwień w zamku Kawalera i kontrastuje z czernią zbroi rycerza. Ilustracje Marjorie Pourchet oddają klimat średniowiecznej monarchii feudalnej i hiszpańskiego kolorytu, a jednocześnie doskonale odzwierciedlają humorystyczny wydźwięk opowiadania.

„Mama bohatera” w dość ironiczny sposób pokazuje, że za sukcesami dzieci najczęściej stoi działanie mam. Dzięki ich cichej pomocy możemy realizować marzenia. Ale historia mówi też o tym, że każdy bohater musi się usamodzielnić i ponosić konsekwencje swoich decyzji. Na szczęście autorzy książki postanowili pośmiać się z wad i mam, i dzieci, skłaniając czytelników do odkrycia własnych niedoskonałości.

Urszula Zimoląg
„Mama bohatera”
Roberto Malo i Francisco Javier Mateos
Ilustracje: Marjorie Pourchet
Przekład: Filip Łobodziński
Wyd. Tako, 2012