JOGA DLA NAJMŁODSZYCH

Artykuł ukazał się w 5. numerze FIKI.

Tekst: Karolina Kucharczyk

Zdjęcia pochodzą z archiwum autorki.

“Dziecko nie jest naczyniem, do którego można wlać wiedzę, ale ogniem, który należy rozpalić”. Plutarch

Skrystalizowane, zmęczone życiem ciała po zetknięciu się z jogą nagle odkrywają swoje możliwości. Joga otwiera, relaksuje, rozluźnia – tak mówią o jodze dorośli. Często jest tak, że na zajęciach sztywne mięśnie przybierają pozycje, takie jak: Adhomukha Śvanasana, Utthita Trikonasana czy Wirabhadrasana. Nawet nie przypuszczamy, że nasze ciało może do nich dojść. Nazwy te pochodzą z sanskrytu i określają asany – pozycje jogi. Ci, którzy mają wyobraźnię, łatwo zauważą, że kształt ciała przypomina wtedy przeciągającego się psa, trójkąt, czy lecący samolot.

Joga jest wymagająca, żąda naszej uwagi, nie można wykonywać jej niedbale. Odkrywając możliwości, bezlitośnie ukazuje też braki i ograniczenia. Co dla dorosłego czasem stanowi trudność, dla dziecka okazuje się czymś oczywistym.

Dziecko ma jogę w sobie. Jest to naturalna elastyczność młodego ciała, w którym nie zdążyły się jeszcze utrwalić wady postawy. Dyscyplina, tak niezbędna do właściwej praktyki u dorosłych, nie jest wskazana u małych dzieci – dla nich joga jest spontaniczną, pełną radości zabawą, przez którą się rozwijają. Dzięki dziecięcej otwartości, zdolności pochłaniania świata, zabawa jest najlepszym sposobem, aby dzieci mogły zdobyć niezbędne umiejętności.

Praktyka asan dzieci różni się od praktyki dorosłych. Tradycyjna joga szybko znudziłaby żywiołowe maluchy, dlatego dzieci wykonują asany w sposób bardzo dynamiczny, zgodnie z ich temperamentem.

Ćwiczenia najczęściej rozpoczynam zabawą angażującą zmysły i wyobraźnię, za pomocą której dzieci podejmują próbę komunikacji ze swoim ciałem.

Na zajęciach jogi mali uczestnicy uczą się, jak działa strumień oddechu. Przygoda z oddychaniem pozwala im bardziej zintegrować się ze sobą. Nie uczą się jednak wstrzymywania oddechu, co jest standardem w jodze dorosłych. Układ oddechowy porównywany jest do balonu, który powiększa się wraz z wdechem, a zmniejsza wraz z wydechem. W tym przypadku naszym balonem jest brzuch. Dzieci mają przy tym ćwiczeniu ogromną zabawę: gdy wdychamy powietrze nosem, stajemy się coraz więksi, a kiedy mamy już powietrze w płucach, biegamy po sali jak balony, które z gracją unoszą się w górę… aż do wydechu, podczas którego powietrze ulatuje z balonu, a my opadamy na podłogę z charakterystycznym dźwiękiem.

Zaletą tej zabawy jest zdobywanie świadomości oddechu i jednocześnie poczucie swojego wnętrza – poprawne oddychanie pomaga rosnąć i być zdrowym.

Przygoda z asanami odbywa się najczęściej poprzez zabawy, podczas których wyruszamy na wyprawy do Afryki lub Australii i zmieniamy się w zwierzęta naśladujące asany. Naszym spotkaniom zawsze towarzyszy pewna historia, w którą dzieci są wciągnięte i stają się one nagle magicznym lasem, rojem bzyczących pszczółek czy też motylkami latającymi z kwiatka na kwiatek.

Zajęcia opieram na opowiadaniu bajek, ponieważ zauważyłam, że dzieci gorzej reagują na polecenia dorosłych, czyli wskazania, co wolno, a czego nie, co jest dobre, a co złe. Dopiero umożliwienie wejścia im w historię, utożsamienie się z jakimś bohaterem, a także same wartości przekazywane w bajkach bardzo łatwo wciągają je do wspólnej gry. Sprawiają także, że joga przestaje być tylko zabawą, gdyż zajęcia przybierają głębszy wymiar, bowiem dotykają problemów, z jakimi borykają się nasi milusińscy: “Co jest moje, a co twoje? Kto pierwszy?”.

Inspiracją dla mnie jest filozofia Childplay Yogi, programu stworzonego przez Gurudass Kaur, zawierającego również elementy porozumienia bez przemocy Marshalla Rosenberga. Metoda ta uwrażliwia dorosłych na indywidualność dziecka w zajęciach. Uczy mnie to „nieautomatyzowania” dzieci, dla których elastyczność, wyobraźnia i kreatywność są naturalne i wrodzone.

Ta indywidualność dziecka jest dla mnie ogromnie ważna, dlatego na warsztatach jogi nie ma miejsca na rywalizację, staramy się przeżywać nasze spotkania razem. Jest to klucz do inteligencji emocjonalnej, która okazuje się priorytetowa w relacjach i współdziałaniu z innymi dziećmi, a to owocuje w dorosłym życiu.

Joga to nie tylko przyjemna aktywność ruchowa dla dzieci od lat 3, może ona również pełnić funkcję edukacyjną, rozwojową i terapeutyczną. Dzieci mają w sobie zadziwiające, niewyczerpane zasoby energii; są w nieustannym ruchu. Każda dyscyplina, która wzmacnia ciało i poprawia ogólną kondycję fizyczną ma dobre działanie, zwłaszcza w obecnym czasie zdominowanym przez Internet i telewizję.

Asany z czasem wykonywane są coraz lepiej, dzieci nabierają precyzji, wzmacniają mięśnie i pogłębiają elastyczność. Joga ma także bardzo dobry wpływ na rozwój koncentracji, która często jest u dzieci problemem. Najmłodsi uczą się nie tylko wysiłku fizycznego, ale także sztuki efektywnego relaksu i wyciszenia, na przykład poprzez ćwiczenie wpatrywania się w klepsydrę.

Joga daje pewną samoświadomość: dzieciom oczywiście nie w tak dużym stopniu jak dorosłym. Samoświadomość pogłębia poziom poznawania samego siebie. Zabawa w asany jest świetnym sposobem na poznawanie swojego ciała, jak również na stawanie się uważnym.

List od mamy Hani:

Przyznam, że byłam zadziwiona tym, jak Hanka przeżywała zajęcia. Ile radości, po kilku ciężkich godzinach w przedszkolu, dawał jej ponowny kontakt z dziećmi. Z przedszkola wracała przepełniona intensywnymi i trudnymi dla niej do ogarnięcia emocjami. Napięta. Niezwykle uwrażliwiona. Tymczasem po tych 45 minutach z Panią wracała „do siebie” – pełnej radosnej, spontanicznej, ale sprzyjającej jej i otoczeniu energii. Obie, bez cienia wątpliwości, po całym dniu „pracy” wsiadałyśmy do samochodu i jechałyśmy, żeby być u Pani na zajęciach, ponieważ działało to na Hankę zawsze jak odżywcza, relaksująca kąpiel. Te zajęcia pomagały Hani, a właściwie nam obu, uporządkować emocje po całym dniu, jednocześnie dodając energii i przywracały prostą radość bycia razem i dzielenia się… No właśnie. Niesamowite było to, że po tych 45 minutach Hanka była w stanie więcej opowiedzieć o tym, co robiła, niż po 4-5 godzinach w przedszkolu. Przez kilka następnych dni zaskakiwała mnie radosnym dzieleniem się nowymi rzeczami, których się nauczyła, które odkrywała na zajęciach. Widać było radość, jaką daje Hance możliwość uczenia się nowych rzeczy. Znajomi kiwali głowami bez komentarza słysząc, że biorę Hankę na jogę… Nie umieli sobie wyobrazić, że to nie jest 45 minut milczącego ćwiczenia skomplikowanych, nienaturalnych pozycji, ale 45 minut odkrywania możliwości różnorodnego i radosnego bycia ze sobą samym i z innymi. Czas naturalnego porządkowania emocji całego dnia. Zarówno w pisku, hałasie, bieganinie, jak i w skupieniu i ciekawej ciszy. Trudno sobie wyobrazić, że joga dla dzieci to nie jest pracowita medytacja i walka ze sobą, ale powrót do prostego przeżywania swojej obecności tu i teraz. To nie czas poświęcony ćwiczeniom pozycji, ale możliwość radosnego i zupełnie naturalnego uczenia się siebie i innych. Nie sądziłam, że tak trudno będzie mi ogarnąć słowami ogrom dobrobytu, jaki wniosły te spotkania… Stereotypowe skojarzenia „jogi dla dzieci” są niewspółmierne z różnorodnością form bycia i uczenia się siebie, jaką Pani stwarza zarówno dzieciom uczestniczącym w zajęciach, jak i rodzicom im towarzyszącym. To piękna przygoda.