O staruszce, co trzy bestie przechytrzyć zdołała

Recenzja ukazała sie w 6. numerze FIKI.

Wydawnictwo Tako pojawiło się na polskim rynku całkiem niedawno, ale już zdążyło go podbić. W serii dla dzieci OQO prezentowane są perełki literatury z Półwyspu Iberyjskiego. Pięknie ilustrowane książki znalazły fanów nie tylko wśród najmłodszych czytelników, ale także wśród nieco starszych, do których i ja się zaliczam. Jedną z moich ulubionych jest oparta na portugalskim opowiadaniu historia Evy Mejuto pt. „Biegnij dynio, biegnij”.

Fabuła jest prosta: pewnego dnia babcia otrzymuje zaproszenie od wnuczki na ślub. W drodze spotyka trzy groźne bestie: wilka, niedźwiedzia i lwa. Każde ze zwierząt chce ją pożreć, staruszka wykazuje się jednak sprytem – obiecuje, że z wesela wróci grubsza i pokornie da się zjeść. Wcale jednak nie zamierza dotrzymać obietnicy i poddać się bez walki. Razem z wnuczką wymyślają plan godny Szewczyka Dratewki: kobieta wyrusza do domu w przebraniu z… dyni. Gadająca pomarańczowa kula okazuje się prawdziwym postrachem dla z pozoru odważnych dzikich zwierząt!

Książka nie zwracałaby może tak bardzo uwagi, gdyby nie ilustracje autorstwa André Letria. Obrazy malowane są farbami olejnymi, grubymi, zdecydowanymi pociągnięciami pędzla. Całość zachowana została w ciepłej tonacji kolorystycznej: żółtych, pomarańczowych i brązowych barwach jesieni. Postacie zostały dowcipnie przedstawione – ich okrągłe oczy i grube brwi wywołują uśmiech na twarzy czytającego.

“Biegnij dynio, biegnij” to bajka o potędze wyobraźni. Uczy dzieci, że z każdej sytuacji można znaleźć wyjście, jeśli tylko wykażemy się pomysłowością i niestereotypowym myśleniem. Bo przecież nie od dziś wiadomo, że inteligencja i spryt są ważniejsze niż mięśnie i ostre zęby!

Agata Hołubowska

“Biegnij dynio, biegnij”
Tekst: Eva Mejuto
Ilustracje: André Letria
Przekład: Beata Haniec
Wydawnictwo Tako, 2011