Pan Tygrys dziczeje

Dzikie schematy

Pamiętacie „Dzieci to koszmarne zwierzątka domowe”? Podobało się? To na pewno polubicie też Pana Tygrysa. Wydawnictwo Nasza Księgarnia przygotowało dla czytelników kolejną propozycję autorstwa Petera Browna, który tym razem przekonuje nas o pozytywnych skutkach łamania schematów.

Pan Tygrys to nie byle jaki buntownik. Podważył chyba wszystkie możliwe zwyczaje, jakie panują w jego społeczności. Wprowadził tym samym niemały zamęt. Odrzucił dobre maniery, znudził się kulturalną rozmową, zaczął chodzić na czterech łapach. Jednak najgorsze ze wszystkiego było to, że wykąpał się w fontannie i porzucił garnitur. O ile na wcześniejsze wybryki inne zwierzęta patrzyły z pobłażliwością połączoną z ciekawością, o tyle po akcji w fontannie nie mogły dłużej znosić jego zachowania. Tygrys został okrzyknięty dzikusem i w uprzejmych, ale stanowczych słowach zasugerowano mu, że skoro nie podporządkowuje się panującym zasadom, niech lepiej podąży w miejsce odpowiadające jego dzikości. Zrobiłoby wam się przykro? A gdzież tam, nie ma co narzekać! W dziczy przynajmniej można być sobą, biegać gdzie i kiedy się chce, nie obowiązują towarzyskie herbatki, chodzenie na dwóch łapach i krawaty. Panu Tygrysowi nie było źle. Korzystał ze swobody do woli.

Mógł robić wszystko, co tylko przyszło mu do głowy, nikt niczego mu nie zabraniał – bo nikogo poza nim w dziczy nie było! Tygrys z każdym dniem czuł się coraz bardziej samotny, aż wreszcie tęsknota skłoniła go do powrotu do miasta. Ha! Dorośli powiedzą: tak się kończą bunty. Chwila samotności i okazuje się, że lepiej wrócić do starych norm. Ale to wcale nie koniec historii! Pan Tygrys może i zatęsknił za dawnym życiem, ale na pewno nie zrezygnował ze swoich nowych, dzikich zwyczajów. Poza tym coś się jednak w mieście zmieniło i Tygrys nie jest już postrzegany jako groźny buntownik.

„Pan Tygrys dziczeje” to niedługa książka, o bardzo rozbudowanej grafice i niewielkiej warstwie słownej. Peter Brown pokazuje w niej, że potrafi zadać dzieciom i dorosłym ważne pytania i skłonić czytelników do szukania odpowiedzi. Autor dba przy tym, żeby lektura była też dobrą rozrywką. I tak się dzieje. Do historii o Panu Tygrysie można wracać po kilkanaście razy, a książka za każdym razem zaciekawi, zachwyci i rozbawi ilustracjami, pobudzi do refleksji. Przede wszystkim zaś zachęci do kreatywnego buntu.

Lubimy schematy, zasady, normy. Czujemy się bezpieczni, gdy wszystko przebiega zgodnie z planami. Kultywujemy zwyczaje. Jesteśmy zakłopotani, gdy ktoś nie dostosowuje się, zadaje pytania, dopytuje: „Dlaczego?”. Uczymy nasze dzieci postępować według ustalonego porządku. A dzieci, pełne pomysłów, niespokojne, nie usiedzą na miejscu, buntują się, chcą robić wszystko po swojemu, bo inaczej pokłócą się albo obrażą. Kto ma rację? Pan Tygrys! Potrafił przełamać rutynę, ale i zrozumieć konieczność przestrzegania zasad. Dostosował się, ale pozostał sobą. To dopiero sytuacja idealna!

Recenzja: Urszula Zimoląg

Peter Brown
„Pan Tygrys dziczeje”
Wydawnictwo Nasza Księgarnia, 2015
Wiek: 3+