Śpiąca Królewna

Śpiąca Królewna

Teatr Guliwer
Reżyseria i libretto (według baśni braci Grimm): Tomasz Man
Scenografia: Aneta Piekarska-Man
Muzyka: Ignacy Jan Wiśniewski, Tomasz Man
Premiera: 20.02.2016 r.
Wiek: 5+
Czas trwania: 90 minut

 

Ekokrólewna

Recenzja: Karolina Obszyńska

Po 100 latach snu w wyniku rzuconej przez wiedźmę klątwy Śpiąca Królewna budzi się w świecie, w którym rozmawia się już tylko przez smartfony i tablety, jada sztuczny chleb i nie dba o środowisko. Ten zabieg swoistej futurospekcji, która pokazuje dzieciom, jak szybko nasz świat zmierza ku degradacji i jak bardzo się do tego przyczyniliśmy, sprawia, że dwa światy – baśniowy i realistyczny – łączą się na scenie warszawskiego Teatru Guliwer. Owa lekcja ekologii, choć w takim wydaniu fabularnym wydaje się uzasadniona, pozostaje jednak zupełnie oderwana od tego, co miało być głównym przesłaniem baśni braci Grimm.

Nie tylko to jednak w przedstawieniu Tomasza Mana, genialnego twórcy teatru, rodzi wątpliwości. Całość, będąca spektaklem musicalowym, jest niejednoznaczna pod względem oprawy muzycznej. Mnóstwo tu bluesa, hip-hopu, jazzu, a także bliżej nieokreślonych gatunków przypominających melorecytację. Ten muzyczny misz-masz daleki jest jednak od przemyślanej różnorodności, a bliższy raczej chaotycznej niekonsekwencji.

Na wskroś unowocześniona baśń braci Grimm to igły i nożyczki zamiast symbolicznego wrzeciona czy romans tytułowej bohaterki z wnukiem chłopca, którego Kólewna poznała tuż przed swoimi 15. urodzinami i z którym to, jak się wydawało, połączy ją uczucie. Ta trwająca ponad 100 lat historia zwizualizowana jest bardzo skromnie. Monochromatyczne barwy, geometryczne figury i surowe materiały, z których wykonano rekwizyty, sprawiają, że widzowie koncentrują się na przekazie tej opowieści, a nie na jej warstwie wizualnej. To staje się sporą zaletą – warstwa muzyczna i linia fabularna są na tyle angażujące, że nadmiar scenografii podziałałby na niekorzyść przekazu.

Zastanawia relacja Śpiącej Królewny (świeża, bardzo przekonująca Anna Przygoda) z despotycznymi rodzicami, którzy zamykają córkę na klucz w jej komnacie. Wiele w tym niewyjaśnionej agresji, choć buntująca się w zabawny sposób Królewna śmieszy do łez. Zresztą aktorsko to przedstawienie jest bardzo mocne – ekspresja aktorów wystarcza, aby w pełni przekazać ideę reżysera.

„Śpiąca Królewna” wychodzi od interesującego przesłania – stuletni sen jako pretekst do uzmysłowienia dzieciom, jak szybko nasza planeta zmienia się na niekorzyść. To przemyślany zabieg, nie do końca jednak wpisujący się w całość historii o Śpiącej Królewnie. Brak konsekwencji w tym przedstawieniu może utrudniać jego odbiór, a budowa niektórych postaci budzić wątpliwości.