W muzycznej cukierni

Mmm, mniam, mniam, co by tu wybrać? Same smakowitości! Czy zjeść kawałek pleśniaka sonatowego? A może kilka wariacji korzennych? Czy lepiej spróbować drożdżowej fugi? Wszystko wygląda pysznie, wszystko brzmi cudnie… Ale o czym ja tu piszę?! Miało być o książce, a nie o jakichś tajemniczych kulinariach!

A jednak inaczej się nie da. Najnowsza książka Anny Czerwińskiej-Rydel z ilustracjami Katarzyny Boguckiej jest jak ciastko z kremem i wisienką na jego szczycie. Każdy jej rozdział smakujesz osobno, najpierw wczytując (wgryzając) się w opisy wyrobu wypieków, następnie delektujesz się kremem, czytając opisy poszczególnych form muzycznych, a najlepsze zostawiasz sobie na sam koniec – wieńczącą dzieło wisienkę odbierasz czysto zmysłowo – wsłuchujesz się w utwory najznamienitszych kompozytorów.

Cóż to za przewrotny pomysł! Prowadzić młodego czytelnika po muzycznych arkanach za pomocą słodkich metafor – porównań gatunków muzyki do wyrobów cukierniczych, po których, a jakże!, przewodnikiem jest sam cukiernik. Od klienta zależy, co wybierze: wielowarstwowe rondo tortowe, w którym partie przeplatają się jak biszkopt z kremem, czy raczej pączkową etiudę, a może preludiową pralinkę – jedna to za mało, lepiej wziąć od razu kilka… Apetyt rośnie w miarę czytania, a na końcu czeka… zaledwie niedosyt.

Autorka znalazła ścieżkę dotarcia do młodych czytelników z tematem, mogłoby się wydawać, nie na czasie. Poza uczniami szkół muzycznych niewielu zapewne jest takich, którzy chętnie słuchają muzyki klasycznej. A jednak książki „Co tu jest grane?”, „Co słychać” i nagrodzona Bologna Ragazzi Award 2012 „Wszystko gra” są dowodem na to, że o instrumentach i muzyce poważnej można pisać ciekawie, dowcipnie, nowocześnie i bez dydaktycznego zadęcia.

Anna Czerwińska-Rydel, poza własnym geniuszem, ma jeszcze jednego asa w rękawie: jest nim szczęście do wybitnych ilustratorów. Do wszystkich trzech wymienionych książek ilustracje wykonały utalentowane polskie graficzki. Możemy się po nich spodziewać zaskakującej kreski, ciekawych i niekonwencjonalnych skojarzeń i ujęcia tematu na swój sposób, z pełną swobodą twórczą. Katarzyna Bogucka (znana z takich książek jak „M.O.D.A.”, „Maryna gotuj pierogi”, „O Panu Tralalińskim” i wielu innych) ma łatwo rozpoznawalny styl: nawiązanie do modernizmu lat 20. XX wieku, mnogość postaci i stonowanie kolorystyczne. Na tych obrazach zawsze wiele się dzieje. „Co tu jest grane?” oscyluje wokół kilku zaledwie barw, w których przeważa róż indyjski, czekoladowy brąz i oliwkowa zieleń. Bardzo łatwo trafić stąd do kuchni. Człowiek od razu robi się głodny. Jednak po lekturze ma dylemat: biec do najbliższej cukierni czy posłuchać muzyki?

Moja propozycja kolejności zdarzeń jest taka:

1. Pójść do sklepu,
2. Włączyć dowolny proponowany przez autorkę utwór (a najlepiej kilka),
3. Usiąść w wygodnym fotelu z książką na kolanach i ulubionym ciastem na talerzyku,
4. Zapomnieć o wszystkim innym.

I co? Działa?

P.S. Szkoda, że do książki nie dołączono płyty (pomijam tę na okładce). Tego jednego mi w niej brakuje…

Agata Hołubowska
„Co tu jest grane?”
Anna Czerwińska-Rydel
Ilustracje: Katarzyna Bogucka
Oprac. graficzne: Anna Niemierko
Wyd. Wytwórnia + Narodowy Instytut Fryderyka Chopina, 2012