W paszczy wyobraźni

Na okładce widzimy olbrzymiego niedźwiedzia zajadającego z miski pomidory i ogórki. U dołu obrazka czerwieni się tytuł „Potwór”. Mamy wrażenie, że już rozszyfrowaliśmy, kto nim jest. Ale trzeba zajrzeć do środka, by przekonać się, że to pierwsze połączenie dwóch faktów jest błędne. Nie o takiego potwora tu chodzi…

Jak wyglądają Tatry – najwyższe i zarazem najmłodsze polskie góry – wie nawet przedszkolak. Jeśli tam nie był, to oglądał widokówki, zdjęcia, filmy… Ostre, postrzępione szczyty i granie odcinają się od nieba niczym wielkie zęby − no właśnie, czyje? Potężnego potwora! Takie przynajmniej skojarzenie ma Zosia, główna bohaterka i narratorka opowieści. Dziewczynka, dzięki filmom obejrzanym w przedszkolu, jest całkiem nieźle wyedukowana w zakresie higieny jamy ustnej oraz zachowania się w górach. Wyobraziła sobie, że wraz z rodzicami i bratem została połknięta przez olbrzyma, widzi jego zęby, może nawet stać na jego języku, ale nie potrafi dostrzec górnego podniebienia. Zastanawia ją, w jaki sposób taki potwór myje zęby, czy chodzi do dentysty i z czego zrobiona jest plomba. Każde zwierzę futerkowe jest dla niej bakterią – dobrą lub złą, bo przecież takie zasiedlają każdy organizm. Niedźwiedź z okładki okazuje się więc po prostu jedną z nich!

Zosia, Jacek i ich rodzice właśnie rozpoczęli wakacje i jadą w Tatry. Jeszcze zanim dotrą do celu podróży, spotyka ich to, co w górach może wydarzyć się najgorszego: niedźwiedź, burza i zgubienie drogi. Przy okazji młody czytelnik dowiaduje się, kim są górale i toprowcy.

Książka, choć napisana przez Grzegorza Kasdepke z dużym poczuciem humoru, każe mieć się na baczności. Mimo że to nie zgroza dominuje podczas lektury, odbiorca zyskuje świadomość, jakie zagrożenia mogą czyhać na niego w górach. Autor ostrzega, by nie schodzić ze szlaku i nie nawiązywać bliższych relacji z mieszkańcami Tatrzańskiego Parku Narodowego. Na szczęście nie ma tu moralizatorstwa. Są przygody i zabawne kłótnie między rodzeństwem.

Z jeszcze większym poczuciem humoru odmalowane są te perypetie przez Piotra Sochę (ur. w 1966 absolwenta warszawskiej ASP, pracującego dla czasopism, telewizji, ilustratora książek dla dzieci. Polecam stronę internetową artysty: piotrsocha.com). Szczególne wrażenie robią rozkładówkowe ilustracje, których jest niemało. Śmieszne są te wszystkie postacie: lis czający się za drzewem z założonymi łapami, przerażony jeż, zezowana wiewiórka, serdelkowaty pies, rumiani i pękaci górale, mama – blond „piękność” z olbrzymim nosem, wyłupiastymi oczami i sznurem pereł na szyi… Ubaw jest przedni i lektura mocno urozmaicona (warto dobrze przyjrzeć się także dalszym planom na ilustracjach).

Polecam „Potwora” małym i dużym. Ku uciesze i przestrodze.

Agata Hołubowska

Grzegorz Kasdepke
„Potwór”
il. Piotr Socha
Wydawnictwo Dwie Siostry i Tatrzański Park Narodowy, 2012