Wystarczy zasnąć, aby się przebudzić

Opolski Teatr Lalki i Aktora im. A. Smolki

Scenariusz: Joanna Grabowiecka, Dagna Ślepowrońska
Reżyseria: Joanna Grabowiecka
Scenografia: Justyna Łagowska
Muzyka: Sambor Dudziński, Michał Kowalski
Ruch sceniczny: Magdalena Koza
Projekcje multimedialne: Bartosz Zapart
Premiera: 19.09.2015

Wiek: 6+
Czas trwania: 90 minut (z przerwą)

 

Luna, bohaterka własnych snów

Recenzja: Martyna Friedla

Spektakl Joanny Grabowieckiej „Wystarczy zasnąć, aby się przebudzić” warto polecić przede wszystkim tym dzieciom, które co noc muszą pokonywać senne upiorki, oraz z pewnością tym, które kochają koty. Konstrukcja fabuły spektaklu przypomina świadome śnienie, w którym można dzielnie stawić czoła przeciwnościom i znaleźć odpowiedzi na ważne pytania.

Główna bohaterka spektaklu, wrażliwa dziewczynka o imieniu Luna (w tej roli subtelna Karolina Gorzkowska), uczy się odwagi. Dziewczynka w jasnej sukieneczce i z warkoczami na głowie poprzez szereg przygód odbywających się we śnie próbuje oswoić swój strach. Nie jest w tych zmaganiach osamotniona – za pomocnika ma Pana Kota (Jakub Kowalczyk). Kot na co dzień jest jej przyjacielem i pupilem na jawie, we śnie natomiast, jako prawdziwy bohater, posługuje się ludzką mową, a nawet śpiewa i dzielnie stawia czoła przeciwnościom.

Dlaczego dziewczynka walczy z lękami we śnie? W rzeczywistości wychowuje ją Babcia (Elżbieta Żłobicka), a rodzice pracują za granicą. Luna nie może mieć pewności, kiedy wrócą. Ale ma to szczęście, że w zdobywaniu odwagi pomagają jej mądrzy doradcy – postacie ze snów. Nad wszystkim jednak stale czuwa, czasem niedoceniana, Babcia właśnie.

Jeśli się komuś wydaje, że dziecięce koszmary to ledwie igraszka, lepiej, aby zobaczył spektakl Joanny Grabowieckiej.
Przed realizacją przedstawienia reżyserka wraz z Dagną Ślepowrońską przeprowadziła szereg rozmów z dziećmi o ich snach (część z nich pojawia się również w samym spektaklu w formie nagrań dziecięcych głosów opisujących koszmary), dlatego też finalny efekt jest tak ważny i autentyczny. Realizatorzy z kolei (przede wszystkim Justyna Łagowska w swojej scenografii) stworzyli baśniowy świat, choć bezpieczny dla widza, to oddający pełną gamę obrazów i emocji towarzyszących niepokojącemu śnieniu dziecka. Koszmar można przeżywać w szkolnej sali, w wyobrażonej krainie z przeczytanej książki bądź w całkowicie abstrakcyjnej scenerii, lecz do wszystkich należy podejść z powagą i odwagą. Jak to zrobić – tego uczy się Luna, a wraz z nią mali widzowie opolskiego teatru.

Poza ważnym przekazem, jaki niesie przedstawienie, jego artystyczna strona pokazuje, jak poważnie twórcy traktują swojego odbiorcę. Pierwsza scena, która bardzo mocno przyciąga uwagę swoją warstwą wizualną, to ta, w której świadomość Luny i Pana Kota zaczyna odrywać się od jawy i dryfować w stronę świata snu, lecz nie wiadomo do końca, gdzie znajduje się właściwy moment przejścia. Efekt został uzyskany za pomocą gry cieni na ścianie pokoju dziewczynki, najprawdopodobniej poprzez jedną z projekcji multimedialnych, tworzonych w spektaklu przez Bartosza Zaparta. Początkowo słychać cichy szum uliczny wydobywający się zza okien pokoju, a światła latarni i przejeżdżających samochodów tworzą mozaikę z fragmentu ramy okiennej, kwiatów, latarni. Z czasem jednak cienie zdają się być coraz większe, ich kształt stopniowo się zmienia. Kiedy jednak nastąpił moment przejścia, w którym cienie stają się wizjami o całkiem innych kształtach…? Artyści wspaniale oddali naturę snu.

Oprócz wielu pięknych rozwiązań scenicznych spektakl zostaje w pamięci również dzięki poczuciu humoru twórców, które dwupoziomowo oddziałuje na widownię. Bawi wszystkich: dorosłych i dzieci, nawet jeśli jednych i drugich z różnych powodów. Z pełnym zdecydowaniem można powiedzieć, że hitem przedstawienia jest song o „kompleksie pomidorowym” śpiewany przez grupę baśniowych piratów (Łukasz Bugowski, Krzysztof Jarota i Dorota Nowak). Jak się ta rzadka choroba objawia? Jeśli czytelnicy pamiętają ze swojego dzieciństwa grę w „pomidora”, nie będą mieli problemów z wtórowaniem bohaterom w śpiewie. Otóż Kucharz Toporek (fantastyczna Dorota Nowak), cierpiący na przywołany „kompleks pomidorowy”, zmęczony jest własnym, niepowstrzymanym powtarzaniem ciągu pytań i odpowiedzi ze znanej gry. Poza problemami komunikacyjnymi chorobie towarzyszą również lęki społeczne. Wszystko to podane jest z niezwykłym wyczuciem i przymrużeniem oka.

W realizacji dorosły widz rozpozna również sceny drwiące z konwencji programów telewizyjnych typu talk-show i wraz z młodszym pokoleniem zachwyci się muzyką Sambora Dudzińskiego i Michała Kowalskiego (obecnego na scenie, wykonującego część muzycznych sekwencji na żywo).

Spektakl pracuje wraz ze swoimi twórcami i odbiorcami. Mimo aspektów, które początkowo w realizacji nie były jego mocną stroną – a które nie każdy z widzów musi przecież dostrzec – praca Joanny Grabowieckiej i współtwórców w Opolskim Teatrze Lalki i Aktora z pewnością będzie na długo zapamiętana.